Zatrzymałem kobietę, która jechała z prędkością 150 km/h i właśnie wypisałem jej mandat, ale nagle zauważyłem coś dziwnego pod jej stopami.

 

– „Czy mogę zobaczyć pani prawo jazdy i dowód rejestracyjny?” pytam surowo, nachylając się bliżej szyb.

istnieje coś niezwykłego pod jej stopami. Na samochodzie sterującym się…
U jej stóp zbierała się płyn… ale to nie była tylko rozlana woda. dokładnie – zaczął się poród.

– Proszę pani… czy właśnie odeszły pani wody?

– „Proszę… pomóżcie mi… jestem sama… ludzie tu nie ma…” krzyknęła.

Bez wahania. Wezwałem dyspozytorę przez radio, informując, że eskortuję ciężarną kobietę do miejsca zamieszkania. Przenieśliśmy ją do radiowozu i jechaliśmy szybko, ale ostrożnie. Jej płacz pojawia się coraz głośniej – skurcze się nasilały.

 

 

Trzymałem ją za rękę, dodając jej otuchy, sam prowadziłem lekki spokój.

Dotarliśmy do szpitala w ostatniej chwili. Personel był już na zewnątrz – uprzedzony moim telefonem. natychmiast przewieziono ją na oddział położniczy.

Po kilku przerwach – dalszy wstrząśnięty tym, co się stało. Położna wyszła na korytarze i zachodzi się, mówiąc:

Gratulacje, dla dziewczynki. Silna i zdrowa. Matka też jest bezpieczna.

Chwile takie jak te przypominają mi, dlaczego cenię tę pracę. Prawo jest ważne. Ale współczucie jest ważne.